Czas w końcu coś wrzucić prawda?
Witam więc was moi drodzy w te jakże słoneczne niedzielne popołudnie.
Oj mogę wam powiedzieć, że ostatnio działo się sporo i wyszło na to, że jakoś tak w poniedziałek przypomniałam sobie, że trzeba chyba coś napisać xD Taaaa... Uwielbiam moją sklerozę. Po prostu LOVE <3 Na szczęście są osoby, które o sprawy mojej pamięci dbają.
Nie przedłużając paplaniny zapraszam. Do czytania, komentowania i czego tam chcecie.
Oczywiście za wszystkie błędy przeprasza. Co ja gadam?! Za całość przepraszam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*****
Nosz czasem to z tym kudłatym człowiekiem po prostu nie mogę wyrobić. Nie chodzi tu wcale o jakieś jego zachcianki czy coś, ale takie też się zdarzają. Gorzej z nim niż z babą w ciąży. Druga w nocy, a mój ukochany i jedyny w swoim rodzaju geniusz stwierdził, że potrzebuje
kakała. Na jego szczęście kakałko się znalazło, ale co by było gdyby w środku nocy trzeba by iść po nie do sklepu?! No tak to przecież nie jego problem. Patrzę wtedy na niego jak na jakiegoś kosmitę, a on w wtedy co robi? Uśmiecha się w ten swój zniewalający sposób, a mnie samą do niego wtedy ciągnie jakby miał w sobie jakiś magnes. Niestety jego zachcianki to jedno, ale drugie to jego i nieugiętość. Jak już postawi na swoim to już nie sposób go przegadać, a usta potrafi zamknąć na różne sposoby. Jeszcze bardziej zaskakujące niż jego zachcianki.
-Nie Michael. Ja tak nie mogę. - obróciłam się tyłem pocierając rękoma o swoje skronie.
-Ale ja mogę kochanie i mnie takie rozwiązanie pasuje. - objął mnie od tyłu. Mogłam oprzeć się spokojnie o jego tors. Choć z doświadczenia przeczuwałam jak to się może skończyć.