Menu

Opowiadania

poniedziałek, 28 listopada 2016

Do you remember... Rozdział 26

Hej kochani!!!
To jest dosyć dziwna pora jak na nowy rozdział, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale, choć nie wiem jak to się ma do pory dnia, ale cóż. Ważne, że w końcu pojawiło się cokolwiek. Mogłabym się tłumaczyć i w ogóle, ale kto chce tego słuchać? Tak myślałam. Przechodząc do meritum. Rozdział wygląda jak wygląda, ale o dziwo mi się podoba. Nie ma tragedii. Mam tylko nadzieję, że lubicie niespodzianki.
Za wszelakie błędy przepraszam. Tak, więc bez zbytniego przedłużania zapraszam do czytania i komentowania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*****
Poranki mogą być piękne, gdy budzimy się obok ukochanej osoby. Otworzyć oczy i czuć się kochaną, to jest właśnie ta radość, która rozpierała mnie od środka. Nie chciałam, nie chcę
zbyt wiele, a życie dało mi więcej szczęścia w postaci jednej osoby niż tego oczekiwałam. Nie chciałam być samolubna w tym uczuciu dlatego starałam dzielić, oddawać jak najwięcej uczuć którymi mnie obdarowuje.
Obudziłam się dosyć wcześnie, ale nie otwierałam oczu. Cieszyłam się chwilą, a przyjemne ciepło wypełniało jeszcze mój umysł jak i ciało. Czułam na swoich plecach delikatny ruch ręki, która rysowała niewidzialne wzory na skórze. Poruszyłam się nieznacznie. Zdałam sobie sprawę, że głowę miałam ułożoną na jego klatce piersiowej. Oboje leżeliśmy na niewielkiej kanapie. Nie wiem jak się na niej zmieściliśmy, a tym bardziej skąd się wziął koc, którym byliśmy okryci. Chcąc nie chcąc w końcu uniosłam powieki. Pierwsze co to rzuciły mi się w oczy porozrzucane ubrania i względny nieład. Gdy już omiotłam spojrzeniem pokój  przeniosłam swoje zainteresowanie na mojego ukochanego, który myślał nad czymś usilnie wpatrując się w sufit. Wsparłam się na łokciu u musnęłam jego policzek. Potrząsnął głową budząc się z myślowego amoku. Dostrzegłam w jego spojrzeniu dwie tańczące iskierki.

niedziela, 13 listopada 2016

Do you remember... Rozdział 25

Hej kochani!!
Co tam u was słychać? W końcu notka pojawiła się zgodnie z planem.
 Gdy pozamykałam parę spraw jest mi lżej. 
Od następnego tygodnia powinnam zacząć już śmigać xD
Notka jest... Zostawmy to bez komentarza. 
Naprawdę nie wiem co mnie napadło by pisać coś TAKIEGO. 
Muszę znaleźć chochlika, który mnie podpuścił.
Tymczasem zapraszam do czytania i komentowania.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*****
Promienie słońca sprawiają, że każdego dnia, co rano do życia budzą się wszystkie istoty pogrążone w nocnym śnie. Powoli w ogrodach słychać ciche ćwierkanie ptaków, a na trawie
można dojrzeć pojedyncze kropelki rosy. Takie widoki są piękne, a jeszcze piękniejsze mogą być gdy mamy z kim podziwiać ten krajobraz.
Do pokoju przez cienki materiał zasłon wdzierały się promyki słonecznego światła. Leżałam na łóżku już od kilku godzin, a może minut. Pamiętam, że gdy uchyliłam lekko powieki za oknem już świtało. Nie potrafiłam zasnąć ponownie. Nie wiem czym to było spowodowane. Miałam okazję pomyśleć nad różnymi sprawami. O niektórych już zdążyłam zapomnieć. W miarę przesuwania się cieni po podłodze zajęłam się zupełnie czymś innym. Zaczęłam wpatrywać się w twarz mężczyzny leżącego obok mnie. Ciemne loki opadały na jego spokojną twarz. Pomimo tego, że spał uśmiechał się delikatnie. Na jego widok mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Człowiek podczas snu może wyglądać tak bezbronnie.

wtorek, 8 listopada 2016

Do you remember... Rozdział 24

Hej kochani!
Tak trochę dziwnie we wtorek rano się z wami widzieć, ale cóż. Notka miała być wcześniej, ale wyszło jak wyszło. Jestem strasznym leniem.
Pragnę ją zadedykować mojej serdecznej koleżance Jelonkowej. Bez niej ten rozdział byłby bez sensu. Zobaczycie zresztą czemu :D
Zapraszam, więc do czytania i komentowania

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 *****
Ile możemy próbować ukrywać szczegóły z życia. Przecież i tak prędzej czy później wszystko wyjdzie na światło dzienne. Natomiast później… a później będzie jeszcze gorzej niż było.
Chyba, że finał będzie zaskakujący dla nas i nie tylko. Znam to z swojego doświadczenia. Gdy wracam myślami do tamtego momentu… Chciałabym go zmienić, ale czy gdybym wprowadziła te poprawki w moich czynach byłabym teraz szczęśliwa, miałabym kogo kochać? Nie wiem. Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby. Właśnie... Gdyby, słowo towarzyszące każdemu naszemu marzeniu, snu, pragnieniu, ale ja nie będę gdybać nad tym co będzie. Chcę żyć tu i teraz, jedną chwilą jakby miało jej już nie być, jakby miała odejść w zapomnienie. Teraz, za niedługo wszystko się zmieni. Będę musiała uważać jeszcze bardziej na to co mówię, z kim przebywam i co robię. No cóż taka cena ujawnienia światu, że jednak znalazła się kobieta, która “uziemiła” Michaela Jacksona. Michael najchętniej sprawił mi drugą tożsamość,

wtorek, 1 listopada 2016

Do you remember... Rozdział 23

 Hej kochani!
Spodziewaliście się mnie dzisiaj? Nie? Ja siebie też dzisiaj się nie spodziewałam.
 No ale skoro się napisało to czemu nie wstawić. Jak człowieka wena chyci to ino z niej korzystać. 
Notka na razie jest sielankowa, ale już powoli zaczynam wdrażać w życie mój tajny plan xD
Za błędy przepraszam jakoś nie chce mi się sprawdzać (przyznaję się bez bicia). Tak więc zapraszam wszystkich do czytania i komentowania wszystkich bez wyjątku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 *****
Niespodzianki uwielbia chyba każdy. Czy to dziecko, czy dorosły zawsze miło jest dostać coś niespodziewanego. Lecz żeby coś takiego doszło do skutku trzeba  to planować w wielkiej
tajemnicy. Jeżeli jest chodzi o niespodzianki urodzinowe należy odciągać odbiorcę od miejsca wręczenia prezentu.
Tak było i teraz. Urodziny Michaela były lada dzień. Wszystko było zaplanowane. Moim zadaniem było odciągnięcie go od głównego domu w Neverlandzie. Najwidoczniej mi się to udało, bo od dwóch godzin idziemy poprzez jego Rancho, a biedaczysko szło za mną jęcząc i stękając.
  -Ile będziemy jeszcze tak szli? -zapytał gdy przystanęłam na chwilę. Wyczekiwałam wiadomości od Janet, która miała dać mi znać gdy wszystko będzie już gotowe.